Wiersz miłosny Rafała Wojaczka pod tytułem Piosenka z najwyższej wieży

Piosenka z najwyższej wieży

Piersi przekłute drutem do robótek

Ma moja żona I ciągle jej rad

I wciąż jej krwawe ciało wielbi kat

Kuchennym nożem biodra grubo struże

 

I parzy stopy i opala łydki

Wyłuskał jabłka z kolan Żyły z ud

Teraz otworzył krzywym cięciem brzuch

I na widelec ponawijał kiszki

 

I szuka dalej Wymacawszy odkrył

Kość ogonową i odrąbał ją

I nożyczkami do naskórków srom

Wypreparował I wyłupił oczy

 

I przez maszynkę do mielenia mięsa

Przepuszcza oba pośladki I krew

Wiadomo po co rozciera na szkle

I każdy włos jej na czworo rozszczepi:

 

Bo ciągle wierzy że przecież odnajdzie

Takim cierpliwym oprawcą któż by

Inny jak tylko poeta mógł być

 

Znam go Nazywa się Rafał Wojaczek

1969