Do Amaramty aby rozpuściła włosy
Richard Lovelace
Ach, Amaranto, skarbie złoty,
Rozpuść błyszczące włosów sploty!
Niech wokół głowy twej uroczej
Krążą jak dłonie me i oczy.
Niech je lot wichrzy tak swobodny
Jak wiatr, porywacz ich pogodny,
Co z krain Wschodu aż tu goni,
By igrać w gnieździe słodkich woni.
Każdy lok niech się jawny stanie,
Rozkoszne tworząc poplątanie
Jako nić złota, która wikła
Swój wątek, lśniąca i niezwykła.
Niech blask twych włosów, miły oku,
Nie skrywa się we wstążek mroku:
Lecz jednym potrząśnieniem głowy
Jak Słońce rozsiej w krąg dzień nowy.
O tak, tak właśnie! Popatrz: dnieje!
W gaju twych włosów są aleje,
Gdzie piersi, co miłośnie dyszą,
Rzeźwić będziemy zwiewną ciszą.
Nadzy, ochłodę będziem mieli,
W mlecznej nurzając się kąpieli:
A gdy zabraknie w studniach mleka,
Łzę spiję, co z lic twoich ścieka,
Łzę, którą samo szczęście roni,
Gdy zdoła smutków ujść pogoni;
Lub którą opłakują smutki
Czas szczęścia, pełny, a tak krótki.
Przełożył z angielskiego
Stanisław Barańczak