Wiersz miłosny Richara Lovelaca pod tytułem Do Lukasty, płynąc za morza

Do Lukasty, płynąc za morza

Gdyby ta podróż znaczyła, że morze

Dzielić nas może,

Lub że, kiedy odpłynę,

Z pamięci twojej zginę,

Wtedy, Lukasto, mógłbym łaknąć w dali

Litościwego ciosu wichru albo fali.

 

Moje westchnienie wiatru nie przynagli

W uprzęży żagli,

Łza nie przekupi słona

Gniewnego Posejdona;

Bo czy przepuści mnie, pieniąc się w szale,

Czy nie — szczęśliwy byłem i będę nim stale.

 

Choć między nami ziem i wód obszary,

Wzajemność wiary

I wierność nasza zmieni

Prawa czasoprzestrzeni;

Niedostrzegalne, wysoko nad globem,

Dwie dusze się spotkają — aniołów sposobem.

 

Takim ujrzymy — w tej wczesnej odsłonie —

Nasz los po zgonie:

Jeśli się nie wyziębi

Żar ust i oczu, w głębi

Niebios będziemy gwarzyć wieczność całą,

Jak duchy, co na ziemi zostawiły ciało.

Przełożył
Stanisław Barańczak