Wiersz miłosny Rimmy Kazakowa pod tytułem Jesień

Jesień

Przyroda stokrotnie

zaostrza swe prawa:

dotkniesz, czy nie dotkniesz

ta sama obawa.

 

Strach będzie zostawać

nie zerwaną jeszcze,

zaplątaną w trawach

jagodą pod deszczem.

 

Strach być także gruszką

z aromatem sierpnia,

tą gruszką-kopciuszką,

rzuconą, bo cierpka...

 

Trapiona stokrotną

nadzieją i trwogą

sama ręką dotknąć

nie mogę nikogo.

 

Przeciem — jarzębina

nad ognistą rzeką!

Kropelki — rubiny,

ledwie tkniesz — pocieką.

 

Przeciem niczym jarmark —

na widoku cała,

jabłoń, co na darmo

rumieńcami pała!

 

Wonie ziół nad ścieżką,

a las szumi, słucha.

Jak dziewczynie ciężko

bez rąk, którym ufa!

 

Gałązek nazbieram,

rozpalę ognisko...

Miły, drogi,

teraz...

...Nie! Nie podchodź blisko...

Przełożył
Jerzy Litwiniuk