Wiersz miłosny Stanisława Czycza pod tytułem Marzenie miłosne

Marzenie miłosne

Zabawy których nie znacie

 

Bo mimo wszystko

czasem

na moment

nagle jakby brak mi powodów

do mojej nieustającej radości

 

Wtedy w smutku jak w zaćmieniu

pozwalam przychodzić jaśniejącej

Gdy już nie mogę inaczej wyjść z nagłych przygasań

pozwalam ci przychodzić Inka

 

I wstaje słońce

 

Jego gorące fale

stulasz w złote objęcia rąk

w całujące usta

 

powoli

uśmiechasz się

 

nagle

uśmiechasz się.

W i d z ę   c z e r w o n e   z ę b y

 

jakieś miękkie zęby poruszające się w oddechach

 

widzę

 

To jest nawet dość ładne

ale

walę pięścią w twarz w zęby

kopię

 

i

krztuszę się w tych kopnięciach pluję krwią

 

i szczerzę wyłamywane oddechami zęby

śmieję się

 

I pozwalam ci przychodzić Inka