Wiersz miłosny Stanisława Fronczaka pod tytułem Most nad granicą

Most nad granicą

Budowaliśmy go w milczeniu

miał wysokie poręcze i

ozdobne luki spojrzeń

był naszym jedynym ratunkiem

drżały zaciśnięte przęsła rąk

pod którymi płynęła

zielona rzeka strachu

żarzyło się słowo niczym lampa

z którą ostrożnie przechodziliśmy

na drugi brzeg rozpalonych ust

i nagle

zerwał go lekki podmuch wiatru

który zapowiadał burzę

teraz stojąc tak naprzeciw

z opuszczonymi oczami

bezradni bezwinni czekamy na

przeprawę łódeczką — uśmiechu