Wiersz miłosny Stanisława Jerzego Leca pod tytułem ciemnozielona

ciemnozielona

kobiety były znużone i tylko wiśniom podziękuj

że rzeźwiąc winnym wytryskiem znieczulone dziąsła

nie dały im jak paprociom omdlewać na naszym ręku

gdy wiatr nas z łanu jak ziarna na drogę wytrząsał

 

nie można sobie przejść mimo — późną lipcową ziemią

ziemią znużonej zieleni a chwilą dojrzałych kobiet

i któż by kiedy przeczuwał, że w cieniu wspomnień drzemią

znużenie traw i kobiety w ciemnozielonej żałobie

 

i któż by kiedy skojarzył rozpiętością wspomnień

oddech wieczoru kobiety — z duszącą zielenią lipca

a jednak wiemy, że było — dopala się w nas jak płomień

jak smukły smutek rąk białych, grających na skrzypcach

 

że wasze oczy jak ptaki gnieździły się w ciszy bioder

żeby jesienią powrócić i patrzeć zdrowiej i prościej

a dzisiaj składam nasz smutek w ciemną zieleń ody

w posłowie ciemnozielone, późnej kobiecej miłości