Wiersz miłosny Tadeusza Borowskiego pod tytułem Pożegnanie z Marią

Pożegnanie z Marią

Jeżeli żyjesz — to pamiętaj,

że jestem. Ale do mnie nie idź.

W tej nocy czarnej, opuchniętej

śnieg się do szyb płatami klei.

 

I gwiżdże wiatr. I nagi kontur

drzew bije w okno. I nade mną

jak dym zagasłych miast i frontów

płynie niezmierna, głucha ciemność.

 

Jak strasznie cicho! Po cóż było

aż dotąd żyć? Już tylko gorycz.

Nie wracaj do mnie. Moja miłość

jest zżarta ogniem krematorium.

 

Stamtąd cię miałem. Twoje ciało

w świerzbie, w flegmonie tak się pięło

jak obłok wzwyż. Stamtąd cię miałem,

z niebiosów, z ognia. Przeminęło.

 

Nie wrócisz do mnie. Razem z tobą

nie wróci wiatr, co mgłą się opił.

Nie wstaną ludzie z wspólnych grobów

i nie ożyje kruchy popiół.

 

Nie chcę, nie wracaj. Wszystko było

grą naszą, złudą, czczym teatrem.

Krąży nade mną twoja miłość

jak dym człowieka ponad wiatrem.