Wiersz miłosny Tadeusza Nowaka pod tytułem Z mojego okna

Z mojego okna

Nie moją rzeczą pijać miody z dzbanka,

przesiewać uśmiech przez wiatrak ukłonu,

jest tuż naprzeciw maleńka firanka

i ktoś, kto czeka oparty na ręce,

i ktoś, kto zdziera mosiężny płaszcz z klonu.

Cóż z tego, jeśli nie widać nic więcej.

Z oddechu, szeptu, westchnienia i miedzi

usypię ścieżkę przez studnie powietrza,

karła przy oknie postawię, niech śledzi

szelest jej sukien, ręce na podbródku.

Kiedyś, choć temu rozsądek zaprzecza,

sam pod jej okno przyjdę po cichutku.