ściele się dokoła
dalej ręce nogi
uda
na ramionach
jak białe skrzydła
wzniesione nad głową
gdzie ziemia
tam niebo w białkach
odwrócone
wywrócone
w podłużnych
nieruchomych oczach
na phallus wbita
jak na rożen
w otwartych ustach
obejmuje
zaciska wargą
boga
śmiertelna
związane w węzeł bez twarzy
ciała
dalej
łączą się
stojąc
jak nagie kolumny
Za czarną jedwabistą wodą
pod przeźroczystą powierzchnią
raju
dyszy i płonie
świat potępionych
lecą
jak liście
wąskie srebrne
ciała kobiet
spadają w ogień
wśród uśmiechniętych lwów
zmrużonych tygrysów
wśród puszystych lisów i wilków
wśród róż i rajskich ptaków
las phallusów wstaje
do nieba
księżyc i słońce toczą płomienne głowy
po łagodnych panieńskich
wzniesieniach
Vestibulum vaginae — powrót
dojrzewające ciała
ukrywały się przed
groźnym okiem
brodatego boga ojca
w ciemnej
ciepłej
wydłużającej się
piwnicy
narządy płciowe
łączyły się w wyobraźni
z rodnymi częściami
zwierząt ptaków owadów
z zalążkami roślin
przez wybite
na światło okienko
na naszych oczach
łączyły się w powietrzu motyle
w wilgotnych trawach ropuchy czarownice
odbywały się hałaśliwe
psie wesela
kary ogier
wspinał się
tańczył
spadał na klacz
giętki phallus
wyłaniał się z czarnego futerału
ruchliwy jak ogień
rżenie napełniało niebo
rozsadzało małe drżące ciała
sinoczerwony płomień
kołysał się nad ziemią
obraz grzmiał
wzbijał się w powietrze