Wiersz miłosny Tadeusza Różewicza pod tytułem Regio [Strona 2]

ściele się dokoła

dalej ręce nogi

uda

na ramionach

jak białe skrzydła

wzniesione nad głową

gdzie ziemia

tam niebo w białkach

odwrócone

wywrócone

w podłużnych

nieruchomych oczach

na phallus wbita

jak na rożen

w otwartych ustach

obejmuje

zaciska wargą

boga

 

śmiertelna

 

związane w węzeł bez twarzy

ciała

dalej

łączą się

stojąc

jak nagie kolumny

 

Za czarną jedwabistą wodą

pod przeźroczystą powierzchnią

raju

dyszy i płonie

świat potępionych

 

lecą

jak liście

wąskie srebrne

ciała kobiet

spadają w ogień

wśród uśmiechniętych lwów

zmrużonych tygrysów

wśród puszystych lisów i wilków

wśród róż i rajskich ptaków

las phallusów wstaje

do nieba

 

księżyc i słońce toczą płomienne głowy

po łagodnych panieńskich

wzniesieniach

 

Vestibulum vaginae — powrót

 

dojrzewające ciała

ukrywały się przed

groźnym okiem

brodatego boga ojca

 

w ciemnej

ciepłej

wydłużającej się

piwnicy

narządy płciowe

łączyły się w wyobraźni

z rodnymi częściami

zwierząt ptaków owadów

z zalążkami roślin

 

przez wybite

na światło okienko

 

na naszych oczach

łączyły się w powietrzu motyle

w wilgotnych trawach ropuchy czarownice

odbywały się hałaśliwe

psie wesela

kary ogier

wspinał się

tańczył

spadał na klacz

giętki phallus

wyłaniał się z czarnego futerału

ruchliwy jak ogień

rżenie napełniało niebo

 

rozsadzało małe drżące ciała

sinoczerwony płomień

kołysał się nad ziemią

obraz grzmiał

wzbijał się w powietrze