Wiersz miłosny Theodora Agrippy D Aubigne pod tytułem Stańce

Stańce

W oślepiającym blasku, co twarz twą spromienia,

Śmiertelny, ugodzony niebiańską pięknością,

Zakosztowałem śmierci i unicestwienia,

By na nowo nacieszyć się nieśmiertelnością.

 

Twój boski płomień wszystko, co śmiertelne, skruszył,

Niebiańskość twa porywa ku niebiańskim progom,

Dusza twoja boskością krzewi się w mej duszy,

Bogini, uczyniłaś mnie równego bogom.

 

Wargi me ust twych szkarłat tknęły, rozkochane,

Owo zaziemskie piękno pośród ziemskich losów,

I nektar i ambrozja są mi teraz dane,

Smakowałem najsłodsze delicje niebiosów!

 

Ja, pełen żądzy wściekłej, wśród bogów zazdrosnych,

Ja, ów bóg utajony, wzbudziłem ich zawiść,

Próżno palili swoje kadzidła miłosne,

Przeobraziłem niebo, gdym się w nim pojawił.

 

Ten zaś bóg, pośród innych, co szpetne ma lica,

Pomścić chciał gniew bezsilny strasznym ciosem młota,

Gdy jedna nam przypadła miłosna łożnica,

A śród niej szczęścia mego szczyt, twoja pieszczota.

 

I ludzie — zawistnicy — wydali mi wojnę,

Wspięli się po drabinie losu aż do nieba,

Gardzę nimi, gdyż w raju wiodę dni spokojne,

W pobok twojej piękności nic mi nie potrzeba!

Przełożyła
Jadwiga Dackiewicz