Wiersz miłosny Thomasa Hardego pod tytułem Burza w miasteczku

Burza w miasteczku

Miała nową sukienkę w barwie terakoty,

Gdy więc z nieba zaczęło lać, jakby się wściekło,

Pozostaliśmy w pudle dwukółki; łoskoty

Piorunów nie płoszyły konia — stał, markotny;

Nam, w środku, było zacisznie i ciepło.

 

Burza nagle ucichła, a mnie przeszył dreszcz

Żalu; szklany parawan ulewy znikł w górze;

Otwarła drzwiczki, wyszła, skacząc przez kałużę;

Byłbym ją pocałował w końcu, gdyby deszcz

Potrwał minutę dłużej.

Przełożył
Stanisław Barańczak