Wiersz miłosny Urszuli Benki pod tytułem Studnia z demonem

Studnia z demonem

Demon naszego ślubu zamieszkał

w blaszanym wiadrze u studni na skraju lasu

i odtąd idziemy tam

osobno

noc w noc:

ja spuszczam wiadro, ty ciągniesz sznur,

a gdy pijemy, nasze ręce z każdym haustem

oddalają się

i żaden głos

nie zmąci klarownego plusku,

gdy demon naszego ślubu

siada na powierzchni wody

obnażając się w miarę, jak widać dno

i podaje nam po wielkim parasolu:

pod twoim jest nasz dzień,

pod moim nasza noc,

więc ty bez nocy, a ja bez dnia

wracamy nic nie widząc przez płótno parasoli

i najpierw krążymy przy studni, gdzie on

tymi dłońmi,

którymi my nie umiemy dotknąć,

głośno wali w blaszane wiadro.

 

A potem, ogłuchli pod parasolami,

uśmiechamy się sennie i biegniemy do domu,

jakbyśmy siebie nie znali,

aby poznawać się wreszcie przemocą.