Wiersz miłosny Wacława Rolicz-Lieder pod tytułem Pożegnanie z fiołkami

Pożegnanie z fiołkami

I wziąwszy, na kształt cacka chińskiego, ostrożnie

Ulotne z rozmodlonych ust naszych żegnanie,

Przez drogę życia nieśmy ten całus nabożnie,

To ciche, harmonijne serc naszych wyznanie.

 

Niech żałobna Tęsknota, o przedługim trenie,

Nie wlecze się za nami, załamując ręce,

A w wieczory deszczowe skowyczące cienie

Nie wiodą naszych myśli ku krzyżowej męce.

 

Niech przy naszym rozstaniu cała atmosfera

Zapachnie fijołkami, uczuć aromatem,

A z nieba taka jasność łagodna spoziera,

Jak gdyby ptak z ptaszęciem, kwiat się żegnał z kwiatem.

 

Gdy kiedyś, pośród białej nocy oceanu,

Samotny stanę obok okrętowej cumy,

A ty, śród do nowego zamknięta sześcianu,

Prząść będziesz nić żywota na kole zadumy;

 

I jeśli w owej chwili samotnej przeczucie

Do naszych oddalonych serc zapuka skromnie:

Ja wyślę w twoją stronę, przy wspomnienia nucie,

Twój całus przechowany, a ty mój ślij do mnie.

 

Wierzę, że gdzieś po drodze te ust naszych tchnienia

Zejdą się, łącząc w jedno, i że w tejże chwili

Ogarnie nasze serca rozkosz bez imienia,

Rozkosz, którą znaliśmy, gdyśmy razem byli.