Wiersz miłosny Wandy Bacewicz pod tytułem Twoje oczy

Twoje oczy

Twoje oczy

dla mnie gromadzą światło

choć zawsze patrzą inaczej

 

Twoje myśli

tkwią we mnie

choć daleko odbiegają

inne kreślą obroty

w innych płaszczyznach

 

czy poznam choć ich cząstkę?

obracam w sobie różne warianty

czy do rdzenia dotrę?

jakże się boję

— i to chyba wystarczy

 

Krew w nas tak samo wartka —

jeśli w pojedynku krzyżujemy spojrzenia

zbliżają się nasze drogi

kiedy zgody szukamy

jesteśmy sumą sprzeczności

idealnie zharmonizowaną

 

Twoje oczy

smutkiem rozrastają się we mnie

 

Twoje myśli

labiryntem

— wyjścia odnaleźć nie chcę

może być tylko

wyjście ostateczne