Wiersz miłosny Wandy Magdaleny Lament pod tytułem Lot

Lot

Przez chwilę jesteś nieobecny

nienaturalnie się uśmiechasz jakby

ze ściany nagle zeszła

dziewczyna tak podobna do mnie

naga otwarta czekająca

i tak milcząca tak milcząca

A kiedy lustro chce się schylić

nad tobą jak nad żywym cieniem

uciekasz przed nią gdzieś na Wenus

zmilczeniem zapomnieniem

ze mną

 

a potem

zadyszani tak

w nocnym ogrodzie

pokonani tak

sobą nawzajem

pamiętamy tak i nie pamiętamy

przerażeni nagłym powrotem

na ziemię — każde

na swoją