Wiersz miłosny Wiktora Woroszylskiego pod tytułem Twój powszedni morderca [Strona 2]

jak cięciwy nerwy napinam

padasz trafiona

mój zegarek

eksploduje ci pod nogami

ciągnę za rękę chodź

ręka złamana

zatrzaskuję drzwi

cztery ściany smutku

 

 

zabiję ciebie

sobą

chciwym i obojętnym

to czas

stuka na twoją zgubę

to ja

oplątuję cię czasem

to czas to ja

pożeramy ciebie

łakomymi ustami

 

zabije

zgniotę piersi

rozciągnę brzuch

oczy odbarwię

tkliwy puszek z policzków zdmuchnę

piękna mój

oszpecę ciebie miłością

jak ospą

 

zabije

życie czas ja

twój powszedni morderca

 

kochana