Wiersz miłosny Wiktora Woroszylskiego pod tytułem Twój powszedni morderca

Twój powszedni morderca

(fragmenty)

2

 

Chcę ciebie

jak rozprażona ulica ulewy

wszystkimi asfaltowymi porami

jak osesek sutka mlekodajnego

jak niemowa głosu ściśniętym gardłem

jak aktor oklasków

Eskimos zorzy

morderca krwi

 

chcę ciebie

językiem lędźwiami krtanią

bębenkami uszu

fletami placów

trzepotliwa gitara rzęs

 

chcę

całym anielstwem bestialstwem całym

pokorą żebrzącą łaski

i przemocą głuchą

 

chcę

pożar drzewa suchego pragnę

topór drzewa suchego pragnę

topór drzewa miękkiego co

wargi rany żywicznej rozwarte

piorun drzewa strzelistej sosny

drzewo soli ziemi

 

chcę

jak

cela więźnia na dożywocie

do kamiennej piersi

wszystkich zmysłów skowytem chcę

wołam chodź wołam bądź wołam chcę

 

14

 

Mężczyźni którym podoba się twoja twarz

nie wiedzą że to moja twarz

kobiety którym podoba się moja twarz

nie wiedzą że

 

wymienieni bez reszty

na każdym skrawku skóry odciśnięci

odebraliśmy sobie wszystko

wyraz twarzy

dźwięk głosu

gest

 

ja jestem twoim śladem

ty jesteś moim echem

 

ja jestem twoim cieniem

ty jesteś moim lustrem

 

ja jestem książką którą czytasz

a ty zeszytem w którym piszę

 

ja mam ciebie na wargach

ty masz mnie na dłoni

 

ja jestem twoim tętnem

ty jesteś moim oddechem

 

ja jestem twoim słowem

ty jesteś moją melodią

 

kiedy od ciebie uciekam

gonię za tobą

 

zdradzam ciebie

z tęsknoty za tobą

 

15

 

Zabije ciebie

zabiję ciebie

moją czułością

moim pragnieniem

szaleństwem moim

 

skarpetkami do cerowania

pomysłami do podziwiania

dziećmi do roszenia