Wiersz miłosny Władysława Zalewskiego pod tytułem W płomieniach krwi

W płomieniach krwi

Kochanka

 

Kochany! Jam niewinna! Jam biała! Ust krwawe

Rubiny mam i piersi soczyste jagody,

I żar ciała! Przyjdź rychło na miłosne gody,

Oblubieńcze mój luby! W me włosy złotawe

Owiń się i oszalej! Bo dziś pragnę cała

Być rozkoszą! Jam lilia — we krwi szału biała!...

 

Jam dziś łuna pożogi — jako żagiew płonę!

Więc pójdź ku piersiom moim, ku ustom, ku łonu!

Nasyć głód mój — nim przyjdzie chwalebny dzień skonu,

Nim spopielejem w słodkim ogniu — bo już chłonę

Melodię wszystkich szałów, co mnie w piekło kuszą...

Ja czekam z ciałem wonnem, z rozśpiewaną duszą!

 

Kochany! Noce długie w bezsenności trawię!

Przychodź, bo łono moje pieszczotami hojne,

We sny się mota i krwią smaga mnie na jawie!...

Ukój mękę, bogaczu szczodry! Patrz! Toczone

Biodra prężę, przeczuciem rozkoszy upojne — —

 

Oto twój szept płonący, oblubieńcze, chłonę!...

 

Kochanek

 

Ucisz wołanie pragnień, które sercem głuszę!

We snach moich jam ciebie widział lilię białą,

Czemu się w tobie z nagła morze rozhukało

I szumi krwią, szalone?! Na Boga! Nam dusze

Gorzały w snach, jak znicze! Nam wonieją przecie

 

Ogrójce marzeń! O śnij, że cię tulę, dziecię,

Jak dawniej! Bądź mi siostrą — nie oblubienicą!

Nie zdzieraj szat! Rozkoszne skryj ciała ponęty!

Nie! Całować nie będę piersi odsłoniętej!

Precz idę — z nieumilkłą melodyi tęsknicą

Ku snom błękitnym! Nie kuś tak strasznie, widomie!

Bądź siostrą! Zgaś to żaru szalejące płomię!...

 

Kochana! Jam twych darów królewskich niegodny!

Bo nie dla mnie żar ciała — ani wonne łoże,

Ani róże ust twoich pachnące, ni miodny

 

Upojny szałów trunek! Moje sny młodzieńcze

W prochu, w pyle! Nie gorą, nie płoną, jak zorze!

Więc depcz mnie, syna mroku i przeklinaj — klęczę!...