Wiersz miłosny Włodzimierza Majakowskiego pod tytułem Ja

Ja

Kilka słów o mojej żonie

Niewiadomych mórz daleką plażą

wędruje ona —

luna —

moja żona.

Moja kochanka rudowłosa.

Za jej ekwipażem

krzykliwy tłum pstrokatych gwiazdozbiorów

ciągnie za nią.

Koronuje się samochodowym garażem,

całuje się gazetowymi kioskami,

a mrugający paź mleczną drogę trenu swej pani

ozdobił jarmarcznym sztychem, błyskotkami.

A ja?

Toć niosły mi, spragnionemu, brwi nosidła

z oczu studzien ochłody pełne wiadra.

W jedwabiach jezior gdyś zawisła,

bursztynowymi skrzypcami śpiewały twe biodra.

W kraj o rozwścieczonych dachach

nie zarzucisz linką błystki swojej.

W bulwarach tonę, owiany nostalgią piasków skwarną:

przecież to córka twa —

ta pieśń moja

W pończosze ażurowej

przed kawiarnią!

Przełożył
Anatol Stern