Wiersz miłosny Włodzimierza Majakowskiego pod tytułem Podanie do

Podanie do

(Z poematuO tym)

Oto on,

wysokoczoly

skromny chemik,

nad doświadczeniem głowę zwiesił.

Szuka nazwiska

w księdze —

"Ogrom Ziemi".

Wiek dwudziesty.

— Kogo bym tu wskrzesił?

O, Majakowski...

Może ktoś bardziej zdarzony —

nie dość piękny, trafił niewcześnie. —

Krzyknę

właśnie z tej

tutaj strony:

— Nie odwracaj stronicy!

Wskrześ mnie!

Serce w piersi włóż!

Krwi —

natocz mi do żył.

Myśl w czerep wdrąż mi!

Jam życia swego ziemskiego nie dożył,

na ziemi

swego dokochać nie zdążył.

Tak, kochałem...

Nie warto starzyzny pamiętać.

Boli?

Niech tam...

Można i z bólem się pieścić.

Lubię także zwierzaki —

czy w zwierzyńcach zwierzęta

u was są?

Na dozorcę mnie weźcie.

Może,

być może,

kiedyś

— ona lubiła zwierzęta —

wejdzie także do tego ogrodu

alej zoologicznych ścieżką

jak z fotografii w biurku ——

tak samo

uśmiechnięta.

Ona jest piękna —

ją na pewno wskrzeszą.

Wasz

trzydziesty wiek

przegoni

stada błahostek, które serce ranią.

Gwiaździstością nocy niezliczonych

dziś

powetujemy —

co nie dokochane.

Wskrześ

chociażby za to,

że poetą jestem,

że czekałem

odrzuciwszy codzienności brednie.

Wskrześ mnie

chociażby za to jeszcze!

Pragnę swego dożyć —

wskrześ mnie!

Przełożył Seweryn Pollak