Wiersz miłosny Wystana Hugha Audena pod tytułem Kołysanka

Kołysanka

Złóż głowę — śpiącą, kochaną,

Ludzką — na moim ramieniu

Niewiernym; w myślących dzieciach

Czas trawi śpiesznym płomieniem

Urodę, każdemu z nich daną

Inaczej, i zżera je lękiem;

Ale ja chcę do świtu w objęciach

Mieć to żywe stworzenie, pełne

Winy, niestałe, śmiertelne,

Lecz dla mnie skończenie piękne.

 

Bez granic jest dusza i ciało:

Kochankom, kiedy w omdleniu

Conocnym leża pod okiem

Łagodnej planety Wenus,

Jej blask śle wizje nietrwałe

Wszechwładnej miłości, obrazy

Nadziei wiecznie wysokiej;

Sny, w abstrakcyjnej wersji

Budzące i w chudej piersi

Pustelnika zmysłowe ekstazy.

 

Pewność, wierność nie trwa nawet

Doby — zgaśnie przed północą

Jak cichnący dzwonu głos,

Znów modni maniacy wzniosą

Swoją pedantyczną wrzawę

I wróżba z kart nas postraszy:

Trzeba spłacić każdy grosz

Kosztów, długów i rachunków;

Lecz skarb nocnych pocałunków

Wartości rankiem nie straci.

 

Piękność, północ, przywidzenia —

Wszystko niknie; niech wiatr brzasku

Nad twą głową, która śni,

Zbudzi dzień tak pełen blasku,

By wzrok i puls śpiewał pean

Światu, który pędzi w śmierć;

Znajdziesz i w pustyni dni

Mannę mimowolnych mocy,

Znajdziesz i w zniewadze nocy

Miłość wszystkich ludzkich serc.

Przełożył
Stanisław Barańczak