Wiersz miłosny Jakuba Trembeckiego pod tytułem Modlitwa o męża

Modlitwa o męża

Boże, z którego ręku wszytko dobro płynie,

A co komu naznaczysz, żadnego nie minie,

Któryś małżeństwo święte w raju postanowił

I tam jego przywilej najpierwszy ponowił.

Ten zakon najprzedniejszy przejrzałeś od wieku,

Przez mędrca rzekszy: źle być samemu człowieku.

Wprawdzieć rodzice mili piastują w pieszczocie,

Lecz z lubym przyjacielem miło i w kłopocie.

Ręka umywa rękę, noga wspiera nogi,

Przy dobrym przyjacielu nikt jest nieubogi.

Otóż i ja, mój Panie, czyniąc wolę twoję

Oddaję w ten to zakon młodą płochość moję.

Raczże mi dać, o Panie, z miłosierdzia twego,

Dobrego przyjaciela, do tego mądrego.

Daj w stanie pobożnego, w cnocie przykładnego,

Przystojnego w postępkach, a w leciach młodego.

Daj, by na swym przestawał, nie pragnąc cudzego,

Kontentując się, gdy ma swego do nowego.

Z statkiem słusznym niech będzie, Panie mój, choć młody,

Niech nie chodzi rwać ziela na cudze ogrody.

Daj takiego, mój Panie, z którym bym swe lata

Przystojnie dokończyła wprzód zażywszy świata.

Wiem, żeś Pan miłosierny, daj bym doczekała,

Abym z dobrym dobytkiem siedmiu pochowała.