Wiersz miłosny Zenona Przesmyckiego (Miriama) pod tytułem O czarodziejska

O czarodziejska

O czarodziejska, święta uczuć urno,

W której miłości wieczny ogień płonie

Ponad ludzkości drogą ciężką, chmurną;

 

O lilio czysta, co rozlewasz wonie,

O harfo dźwięczna, co tłumisz walk zgrzyty,

O gwiazdo zbawcza w ciemności oponie,

 

O złote serce! O serce kobiety! —

Mimo mej zdrady, kochała mię zawsze;

Miałem najsłodsze jej uśmiechów świty,

 

I ócz spojrzenia najsłodsze, najłzawsze,

I całą duszę jej... Lecz czystą była,

A we mnie wrzały myśli coraz krwawsze,

 

Gdym widział, jak się z rozpaczą broniła

Od żądz Lanciotta... I raz w wieczór cichy

Przemogła mojej namiętności siła.

 

Wonniejsze jakieś były róż kielichy,

Fale szemrały, słońce łunę złota

Ostatnią w morze ciskało. Jak Psychy

 

Obraz, słuchała dziejów Lancelota,

Które—m jej czytał — senna, rozmarzona...

Nagle zbudziła ją tkliwa pieszczota,

 

Jam cały drżący cisnął ją do łona.

Drgnęła — wstać chciała — lecz zbrakło jej siły

I współomdlała padła mi w ramiona.

 

O upojenie, tak bliskie mogiły!