Na ust koralu
Zygmunt Różycki
Kiedy złociste zadrżą łany
I róż rozmodlą się kielichy,
Srebrnym półśnieniem omotany
Na twojej piersi usnę cichy...
Zapomnę znowu o tym żalu,
Który mi w życiu szczęście płoszy,
Na twych wilgotnych ust koralu
Wyśnię cudowny sen rozkoszy...
Białe nam lilie dziś zakwitną
I dziwna cisza nas owionie,
Swą ręką ujmiesz aksamitną
Moje wybladłe, drżące dłonie...
W objęciach ciszy świat omdlewa,
W srebrzystych rosach stoją kwiaty,
Księżyc ozłocił śpiące drzewa,
Na ziemię spłynął sen skrzydlaty...
Jakżeż mi słodko w twym uścisku,
Odeszła smutku mara blada,
W twych szafirowych oczu błysku
Mój sen się w cudną baśń układa...
O, przytul... Przytul mnie goręcej,
Pragnę zapomnieć o tym życiu
I nie obudzić się już więcej,
I wiecznie zostać w takim śniciu...
Pragnę zapomnieć o tym żalu,
Który mi w życiu szczęście płoszy,
Na twych wilgotnych ust koralu
Wyśnię cudowny sen rozkoszy...