Wiersz miłosny Bożeny Pawełczyk-Piechulskiej pod tytułem ślad zielonej jaszczurki na piasku

ślad zielonej jaszczurki na piasku

ślad zielonej jaszczurki na piasku

 

mam złożone jak do modlitwy dłonie

patrz — dalej niż w moje oczy

zobaczysz wygrzewającą się na kamieniu

jaszczurkę

jej skóra leży obok jak sukienka

 

ocknie się kiedy zelżeje słońce

i wyrzeźbi nowe schronienie w pustynnej wydmie

(dla tamtego mężczyzny jest tylko zieloną jaszczurką)

jeżeli umiesz patrzeć jak nikt

zobaczysz półnagą kobietę wygrzewającą się

w twym spojrzeniu

oby — nic w tobie nie zadrżało (przed czasem)

ucieknę

pustynia

w której się ukryję — jest tak rozległa

że strach wypuszczać się w drogę

(ciągle jestem zieloną jaszczurką dla tamtego mężczyzny

kiedyś wrzucił moją skórę w ogień)

 

mam złożone jak do modlitwy dłonie

spadnie deszcz