Wiersz miłosny Franciszka Dioniziego Kniaźnina pod tytułem Do gwiazd

Do gwiazd

Skry złotej nocy, gminie jasno-lśniący,

Drobniuchni bracia, wysocy mieszkance,

Co na podniebiu, ogień miecąc drżący,

Staczacie ciszkiem niepomylne tańce!

Lecą pod ów czas srebrne kołowroty,

Słodkie niebiosom czyniąc krotofile!

Gdy wszystkie ciała i tchnące istoty

Mrocznym ujęciem sen napawa mile.

O jakże lubo spojrzeć było na cię,

Wieczystych świateł orszaku mój złoty;

Gdy na mej pani, bywało, patrzacie

Wdzięki przyjemne i słodkie pieszczoty.

Po cóż wy teraz z tego nieb ogromu,

Gdzie gorejących nic ogniów nie gasi,

W szczupłe okienko do niskiego domu

Blask swój rzucacie? nie ujrzycie Kasi!