Wiersz miłosny Franciszka Dioniziego Kniaźnina pod tytułem Tryumf miłości

Tryumf miłości

W miłosnym ogniu świat cały topnieje,

Co go wzniecają żądze i nadzieje;

Mdłe serca — miętkość, a zmysły potruła

Przyjemność czuła.

 

Nie masz ryfejskich, jako widzę, głazów,

By nie topniały od ognistych razów;

Wszystko się pali, rozrzewnia i mdleje,

Wszystko miękczeje.

 

Wszędzie Kupidyn chorągiew podnosi,

Skuteczne wszędy swe zwycięstwa głosi,

A za nim w pętach panny i młodzieńce

Idą jak jeńce.

 

Pięknyć to tryumf, gdzie same uciechy,

Żarty, słodycze, rozrywki, uśmiechy,

Wdzięki rozkoszne, powaby, wzdychania

Bożek zagania!

 

Prym jego matka od tej rzeczy bierze;

Oddają wszyscy swój pokłon Wenerze.

Charyty z kwiecia i z mirtu gałązek

Podają związek.

 

Idą szeregiem więźnie powiązani,

Coraz pąfijskiej czołem bijąc pani;

A gdzie ta zwróci, w zatlonym pożarze

Dążą po parze.

 

Kazuś Helence swe serce otwiera,

Frydryś w oczach Elizy umiera,

A młody Stasiek swoje dary niesie

Młodszej Teresie.

 

Wiktor Kostuni składa swe ofiary,

Do pięknej Zosi wdzięczy się Hilary,

Adaś przy Ewce, a zaś przy Marcisi

Kajetan wisi.

 

Marcysię słodką Joachimek chwali,

Przy swej Antolce Tadulek się pali,

Celestyn przez twe, Agatko, powaby

Staje się słaby.

 

Szymka na łonie Weronisia pieści,

Janka w swym sercu Julusia umieści,

Michaś u Rózi, Antek czegoś prosi

U swej Małgosi.

 

Wojtek się do swej Kunusi uśmiecha,

A miły Wawrek do Olesi wzdycha,

Salusia tkliwe z Dominisiem chwile

Przepędza mile.

 

Przy swej Anetce Józef się rozpływa,

Basia nad czutym Felisiem omdlewa,

Ignal przy Tosi, a Franek przy Kasi

Płomienie gasi.

 

Winszuję ja wam tak lubej słodycze,

Rozkoszne serca, dusze miłośnicze!

Kto nie zna wdzięcznej na świecie miłości,

Niech wam zazdrości.