chwyty i fortele, aby go zdusić. Tymczasem sądy federalne badały, czy seg-regacyjne prawa w Montgomery i Alabamie są zgodne z konstytucją. W listopadzie miasto założyło sprawę w sądzie, domagając się zakazu organizowania "puli samochodów oraz likwidacji systemu transportu utworzonego w wyniku bojkotu". Martin był zdania, że należy w tym momencie przerwać akcję protestacyjną. Uważał, że nie można dłużej żądać od cierpiącej ludności, aby nie korzystała z aut i autobusów przy braku innych środków lokomocji. Ale zakaz, chociaż wydany w szybkim trybie, nie miał już znaczenia. Tego samego dnia Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych ogłosił, iż rasistowskie zarządzenie dotyczące autobusów jest sprzeczne z konstytucją.

W trakcie bojkotu powstał projekt nadania mu szerszego rozgłosu przez zorganizowanie na początku grudnia dobroczynnego koncertu na Manhattanie. Imprezę prowadziła Coretta, a uświetnił ją Harry Belafonte. Było to jej pierwsze spotkanie ze słynnym śpiewakiem, ale nie ostatnie. W przyszłości Harry został jednym z najwierniejszych i bliskich przyjaciół małżeństwa King. Koncert stał się wielkim sukcesem, także samej Coretty, która mogła odczuwać uzasadnioną dumę za własny ważki wkład w jego zorganizowanie i przebieg.

Martin w Montgomery zaapelował do czarnych współziomków, aby "w odpowiedzi na decyzję (Sądu Najwyższego) starali się zrozumieć tych, którzy nas prześladowali, oraz należycie docenili nowe zarządzenie, jakie nakładała na nich decyzja sądu". Niemniej musiało upłynąć kilka tygodni, podczas których nie obyło się bez bójek, strzelaniny i bomb, zanim antyrasistowskie zarządzenia weszły w życie. Stopniowo apele prasy oraz białego duchowieństwa, aby przestrzegać prawa, zaczęły odnosić skutek; chuligańskie ekscesy z czasem traciły popularność wśród białej społeczności. Wiosną 1957 roku autobusy kursowały już bez specjalnych zakłóceń. Martin i Coretta byli szczęśliwi, że te burzliwe zajścia nie kosztowały w efekcie ani jednego ludzkiego istnienia.

Rosnąca sława i znaczenie zmuszały Martina do poświęcenia ruchowi czarnych coraz więcej czasu kosztem swego małżeństwa. Sprawa, o którą walczył, często fizycznie rozdzielała młodą parę (nie mającą jeszcze trzydziestki), ale łączyła ją duchowo. Gdyby Coretta nie podzielała zapatrywań męża, jego częsta nieobecność mogłaby wyrządzić ich małżeństwu niepowetowaną szkodę. W ciągu dwunastu miesięcy - między rokiem 1957 -1958 - Martin przebył ponad 1 500 000 kilometrów i wygłosił ponad dwa tysiące przemówień. A gdy wreszcie wrócił do domu, przeważnie zamykał się w swoim pokoju z rękopisem swojej pierwszej książki Stride Toward Freedom. Na Corettę spadło zadanie wychowywania dzieci, tłumaczenie im, dlaczego nie mogą chodzić do określonej szkoły, sklepu, teatru czy wesołego miasteczka i dlaczego ich tatuś tak często bywa aresztowany i więziony. (Powodem aresztowań ojca - wyjaśniała im - była jego walka o to, aby nastąpił wreszcie dzień, w którym będą swobodnie mogły wybrać się do upragnionego sklepu czy innego miejsca. Kiedy rasistowskie podziały przestały również obowiązywać w wesołym miasteczku, Martin zabrał tam całą rodzinę i bawił się do upadłego.)

Dzięki uprzejmości krewnych i przyjaciół Coretta miała okazję towarzyszyć mu w podróżach do Afryki i Indii, ale ze względu na dobro dzieci nie mogła być z nim podczas licznych wojaży po Stanach w celu organizowania ruchu czarnych oraz zbierania funduszy. Pomagała mu w wielu akcjach, kiedy tylko nadarzyła się sposobność: podczas zakładania Konferencji Przywódców Chrześcijańskiego Południa (której Martin został przewodniczącym), podczas biernych protestów studenckich przeciwstawiających się rasistowskim zarządzeniom w restauracjach, w marszach wolności, kampanii w Birmingham Bulla Connorsa, będącego cytadelą rasizmu. Odwiedzała go w salach sądowych, w więzieniach i w szpitalu, kiedy został zraniony sztyletem przez zdziwaczałą czarnoskórą kobietę. Zawsze mógł liczyć na czułą troskę, gdziekolwiek był, a ona zawsze mogła oczekiwać od niego, że zwróci się do niej w potrzebie.

Wypadki następowały szybko jeden po drugim: słynny marsz na Waszyngton w sierpniu 1963 roku oraz zabójstwo w listopadzie prezydenta, który tak wiele znaczył dla Kingów; Karta Praw Obywatelskich z 1964 roku; Pokojowa Nagroda Nobla dla Martina oraz pierwsze koncerty wolności Coretty; krwawe starcia w Selmie w Alabamie (gdzie szeryf nakazywał skrzekliwym głosem: "Bierzcie tych przeklętych czarnuchów!") oraz Ustawa o prawie do głosowania w 1965 roku; marsz Missisipi oraz kampania w Chicago w 1966 roku; kontrowersyjne potępienie przez Martina roli Stanów Zjednoczonych w Wietnamie w 1967 roku oraz kampania biedoty na początku 1968 roku. W czasie tych zamieszek i niepokojów - marszów, przemówień, rozruchów, pogróżek, fizycznych napaści, krytyki oraz pogłosek o jego niewierności, gdy był z dala od niej - ich uczucie pozostało niewzruszone, nie poddawało się żadnym wpływom, opierając się ufnie na fundamencie, jakim była ich