ekranach. Soak the Rich, również niewiele lepiej oceniony, zyskał miano drugiego najgorszego filmu w historii srebrnego ekranu. Żaden z nich nie przyniósł spodziewanego dochodu.

Tymczasem Helen radziła sobie całkiem nieźle na Broadwayu, występując w The Good Fairy i w Mary of Scotland oraz w 969 przedstawieniach sztuki Victoria Regina; do tej ostatniej roli musiała postarzeć się na scenie o przeszło pięćdziesiąt lat. Sukces tej sztuki przeszedł do historii teatru, podobnie jak jej temat. Objazd po kraju przyniósł jej zysk ponad dwa miliony dolarów oraz doskonałe recenzje. Mimowolnie podczas tego tournée Helen popisała się znów swoją niewinnością. Było to w Nowym Orleanie, gdzie dla zespołu zarezerwowano miejsca w luksusowym "Roosevelt Hotel". Helen to jednak nie odpowiadało, wolała zatrzymać się we Francuskiej Dzielnicy, w malowniczej starej gospodzie z białymi kolumnami podpierającymi balkon utrzymany w klasycznym stylu. Dopiero bardziej zorientowany mąż, który odwiedził ją tam jakiś czas później, uświadomił jej, że zamieszkała w wytwornym burdelu.

Po powrocie do Nowego Jorku zaczęły ich ogarniać wątpliwości, czy mieszkanie w Upper East Side jest odpowiednim miejscem dla dziecka. Mary, zdaniem Helen, potrzebowała więcej świeżego powietrza, niż mogły dać jej spacery po Central Parku. Po wypadku porwania dziecka, jaki zdarzył się w ich budynku, wprawdzie krótkotrwałego i pozbawionego dramatycznych konsekwencji, wpadli w autentyczną panikę i przyspieszyli decyzję o zmianie miejsca zamieszkania. W Ny-ack, małym miasteczku nad rzeką Hudson, około sześćdziesięciu kilometrów na północ od Manhattanu, kupili ładny wiktoriański dom z mansardą i dwudziestoma pokojami. Było to z pewnością za duże mieszkanie dla małej rodziny, ale nie mogli, niestety, tak jak tego pragnęli, mieć więcej dzieci. A więc na krótko przed swymi dziewiątymi urodzinami Mary otrzymała w prezencie adoptowanego braciszka, niemowlę, którego nazwano James Gordon MacArthur.

Zabawom nie było końca. Szczególnie celował w nich Charlie, który w figlach z dziećmi znajdował najlepsze ujście dla swej żywiołowej radosnej natury. Dawało mu to również sposobność do realizowania zabawnych pomysłów, których miał pełno na każdą okazję. Na przykład jak wielu ojców ulepił dla swych dzieci bałwana, ale... pomalował go na czerwono, przyprawił mu brodę, a na głowę nałożył indiański pióropusz. Kiedy demonstrował Mary, jak zrobić z łyżki katapultę, aby nabrać nią kartofli purée, nie mógł się powstrzymać, aby przy sposobności nie wycelować w czoło nieco surowej guwernantki. Poza dwiema podróżami do Europy, oboje z Helen nie ruszali się z domu, starając się spędzać jak najwięcej czasu z dziećmi, jeśli tylko pozwalały im na to liczne zawodowe zajęcia. Zajęcia jego i Helen, ponieważ różnorodny charakter pracy rozdzielał ich często, bywało, że na odległość całego kontynentu. Podczas jednego z pobytów w Hollywood Charlie wraz Benem Hechtem napisali scenariusz do Gunga Din. Praca nad tekstem, będącym usprawiedliwieniem brytyjskiego imperializmu, wyjątkowo mu nie szła i być może z tego właśnie powodu pewnego wieczoru Charlie i John Barrymore wypili wszystko, ale to dosłownie wszystko, co znajdowało się w pojemnej piwniczce Johna.

II wojna światowa rozłączyła rodzinę na długo; Charlie krążył po Europie i Azji jako major w oddziałach broni chemicznej i nadworny żartowniś każdej jednostki, do której go przydzielono. Helen natomiast opiekowała się dziećmi, występowała na Broadwayu w roli Harriet Beecher Stowe i działała w akcjach charytatywnych. Ból rozstania łagodziły jego listy oraz rzadkie i nieoczekiwane wizyty, jak choćby ta po powrocie z Indii, kiedy ofiarował jej małą paczuszkę szmaragdów i powiedział, że chciałby, aby to były orzeszki.

Zarówno przed wojną, jak i po jej wybuchu Helen i Mary często występowały razem na scenie. Latem 1949 roku znalazły się w Westport w Connecticut, biorąc udział w próbnym przedstawieniu komedii Good Housekeeping. Po kilku dniach Mary bez przyczyny poczuła się nagle źle i w krótkim czasie zmarła. Jak się okazało, było to opuszkowe porażenie rdzenia, czyli inaczej - choroba Heinego-Medina. Rozpacz Helen była tak wielka, że bez wątpienia poszłaby w niedługim czasie za nią, gdyby nie Charlie. Na jego prośbę Joseph Logan wyszukał dla niej odpowiednią sztukę i zaczął ją namawiać, aby w niej wystąpiła. Na próżno. Nie chciała, po prostu nie mogła. Charlie zabrał ją na dłuższy urlop do zacisznej wypoczynkowej miejscowości w Nowym Meksyku. Gdy i to nie zdołało jej pomóc, wyjechał z nią do Kalifornii, a potem na Hawaje. To także nie dało rezultatów. Przywiózł ją zatem z powrotem do Nyack i ponownie usiłował zainteresować sztuką Lo-gana The Wisteria Trees. Tym razem bez zapału dała swe przyzwolenie, a po dwóch miesiącach była już na nowo ulubienicą krytyków i publiczności. Ale co naprawdę przywróciło ją do życia, to praca z innymi rodzicami, których dzieci padły ofiarą polio, oraz działalność w Fundacji March of Dîmes.

Podczas gdy Helen stopniowo wracała do równowagi, Charlie