Wiersz miłosny Jana Lechonia pod tytułem Mickiewicz zmęczony

Mickiewicz zmęczony

Powróciwszy do domu od Sekwany strony,

Mickiewicz się rozebrał z splamionej czamary

I położył na łóżku. Nie był jeszcze stary,

Lecz bardzo wiele cierpiał i był już zmęczony.

 

I oto ledwo zasnął, a w tej samej chwili

Zobaczył starą ławkę nad srebrnym jeziorem

I w sukni, którą miała pamiętnym wieczorem,

W lekkiej woni akacji spłynął cień Maryli.

 

Jej wargi wyszeptały: "Nasza miłość — cmentarz,

Między nami jest morze rozlane ogromnie,

I za dnia tylko bitwy i wodzów pamiętasz,

Lecz kiedy zamkniesz oczy, zawsze myślisz o mnie."