Wiersz miłosny Jerzego Ficowskiego pod tytułem Preludium

Preludium

Rozczesz włosy i już rozpuść albo upnij —

i tak z nocą w jedną gęstwę się popłaczą.

Na grzebyku twym zabrzdąkam jak na lutni

moją nutę — szeptem, świerszczem brząkającą.

 

Oddaj grzebyk i już więcej włosów nie czesz.

Niech się gwiazdy zbiegną do nas na nasz koncert,

niech się jedna zabłąkana gwiazda wplecie

w twoje włosy spadające, wzlatujące —

 

Na ich falach przeprawimy się dziś, żeby

na ląd świtu dotrzeć przez zatokę srebrną.

Oddaj grzebyk, moja gwiazdo, oddaj grzebyk.

Rozpuść włosy. Upnij włosy. Wszystko jedno.