Wiersz miłosny Jerzego Harasymowicza pod tytułem Pejzaż zimowy

Pejzaż zimowy

Jest mroczno. Góry w wielkiej ciszy stoją

jak tu i tam sterczące skrzydła aniołów.

W dole trzy domki przysiadły niby małe pieski, co się wszystkiego boją

Niebieska sieć lasu zaraz zacznie nowy, milczący połów.

 

I słychać tylko, jak jemiołuszki gwarzą cienko,

pędzące z wiatrem w głogów czerwonych karetach.

Pod lasem młodnikiem, niby listek wąski, jesienny,

lis sunął tam, gdzie pieje kurnikowa meta.

 

Wtem łagodnie, jakby skrzydłami ptaków, zakryto mi palcami oczy.

Ach — mówię — kochanie, gdzie masz rękawiczki? Zimno jest od dni paru.

Uważaj na swe ręce, żeby ci ich mróz czasem nie zauroczył,

bo bez twych rąk, miła, świat byłby pusty jak drzewce bez sztandaru.