Wiersz miłosny Juliana Przybosia pod tytułem Zmęczeni

Zmęczeni

Zmęczeni, spocząwszy na posłaniu z dłoni,

czekamy,

aż parujący pot z ciała nas ulotni

i poniesie na marzeniach,

aby nas położyć na rzęsach, w kołysce dwóch powiek.

 

W pokojach ciszy, na podścielonych snach

odpoczywamy

uchyleni połowie,

a czyn nasz, tak cały, że obie ręce przepełniał,

przez nasze źrenice się toczy.

Minuty mijają nas

i czas pełznie w błękicie naszych oczu.