Wiersz miłosny Konstantego Gaszyńskiego pod tytułem Sielanka młodości

Sielanka młodości

(fragment)

...Była to pierwsza miłość, niewinna, milcząca,

Święta —jak przed ołtarzem lampa gorejąca —

Bez zalotnych uśmiechów, bez słówek ponętnych,

Bez wyrzutów zazdrości i przysiąg namiętnych!

Ale gdy się ich oczy napotkały razem,

To wnet lgnęły do siebie, jak magnes z żelazem.

Radeby tak pozostać przez miesiące — lata,

I tak patrzeć ku sobie... do skończenia świata!

O bo ich dusze, zbiegłe po źrenic promyku,

Wiodły czułe rozmowy w bezsłownym języku,

Wrzących uczuć potok, tajonych tak długo,

Przeciekał z serca w serce niewidzialną strugą

I tworzył im ocean — po którym by chcieli

W łódce o złotych wiosłach pływać jak anieli!

Lub jak samotna para śnieżystych łabędzi

Kołysać się na falach, gdzie je wiatr popędzi —

I żyć z dala od brzegów... do skończenia świata!

— Tak im błogo schodziły różane ich lata...