Wiersz miłosny Krystyny Godlewskiej pod tytułem Spotkania

Spotkania

List

Dom jak list miłosny ciągle czeka

nie otynkowany

Poznasz go po czerwonym znaczku

na dachu

Wystarczy odklepać w nie malowaną kopertę

by odpocząć

w środku

Tyle tu cudownych dni do zapamiętania

Przyjedź

 

Poniedziałek

Dzień kwiatów

Przyjechałeś

A kwiaty mogą być ze wszystkiego

nawet z najmodniejszego salcesonu

jeśli tylko je przyniesie pies

Przyjechałeś

Nastał dzień kwiatów

dzień świec roztańczonych w ogródku

ogniem

 

Wtorek

Rozgrywamy partię w dwa dzbanki

Głębokie lato.

Studnia

Dla wywołania zawrotu słońca

biegam dokoła własnej sukienki

Głęboka studnia

Lato

Bóg zdaje się stworzył za dużo gliny

dla trudnej zabawy

 

Środa

Ptaki zawracają z pól

jak kolędy

najodleglejszymi zwrotkami

Patrz krzyczę

śpiewać nie umiem

krzyczę

Do wieczora chyba odkrzyczę porażenie

miłością

 

Czwartek

Idziemy polem

boso oklaskując nogi idziemy

Pusto

Jest jakby ognisko ktoś zapomniał zostawić

Idziemy polem

Nie patrzę w oczy

Nie dotykam nieba

W taki dzień ma się otwarte wszystkie drogi

w twarzy

 

Piątek

Jesteś kochany

to boli

Wyjedź jeszcze dziś

Życie raz tylko się otwiera

jak siekiera

dla każdego drzewa

osobno

Wyjedź jeszcze dziś

Nie trzeba się bać

Strach zdaje się na portiera awansował

i od jutra

za każdy parasol trzeba będzie płacić

pogodne

 

Sobota

Odjechałeś

Czuję jakby cyrk rozwrzeszczał się

w domu emerytów

lub chochoły przyjechały

Cholera

chochoły zawsze przyjeżdżają

raz na jakąś stertę słomy

w człowieku

Wieczór

Jeszcze ostatni krok podpalić

cofnąć się w tył

i zobaczyć moment

nieuniknionego

rozmijania

stóp