Wiersz miłosny Mieczysława Jastruna pod tytułem Poranek i wieczór

Poranek i wieczór

Widziałem wczesną zorzę i wieczór widziałem.

Żyłem z miłości i z miłości umierałem.

 

Wiosna, lato i jesień przeszły, idzie zima,

Mroźnych przeciągów czasu już nic nie powstrzyma.

Chcę jeszcze patrzeć w piękną twarz długie godziny,

Innej, oprócz patrzenia nie znając przyczyny.

 

Mógłbym, z tobą w ustroniu leśnym zamieszkawszy,

Nie żałować, że mija mój czas, nie łaskawszy

Dla mnie, dzisiaj, wśród książek, ciszy i skrzypienia

Sosnowych podłóg w starym domu pełnym cienia.

Mógłbym nad morzem słuchać z tobą szumu fali

W noc letnią, nim się gwiazda poranna zapali,

Krzesząc z mrocznych bałwanów blask wszystkich metali.

 

Gdziekolwiek jestem, dokądkolwiek kroki zwrócę,

Czymkolwiek się ucieszę, jakkolwiek zasmucę,

Wszędzie obecność twoja albo myśl o tobie.

Co ja, niepowściągliwy, mówię dziś, co robię?

Moja mowa zaledwie pół prawdy zawiera.

Połowa mego życia jak pustynia szczera.

Jak liście opadają obumarłe lata.

Z nią, dla niej obiecałem żyć do końca świata

Jej i mojego.