Wiersz miłosny Ryszarda Berwińskiego pod tytułem O córo Ewy!

O córo Ewy!

O córo Ewy — zaniechaj uśmiechu,

Lub jak Adama skusisz mnie do grzechu!

 

Twoje usteczka gdy uśmiech ozdobi,

Takie w nich wdzięczne dwa dołki wyżłobi,

Że mnie ustawnie coś do ucha szepce:

Tutaj stróż anioł śpi w wdzięków kolebce!

I dumać wtenczas zaczynam o raju,

O dniu stworzenia i księgach rodzaju.

 

To znowu z tobą, gdy w tańcu zatoczę

I płynąć ujrzę dwa złote warkocze;

Kiedy pierścieńmi twą kibić obwiją,

Kiedy się pieszczą z twą łabędzią szyją;

Wtedy o jakichś marzę tajemnicach,

O jakimś grzechu — o pierworodzicach;

I tyś mnie wtenczas podana do drzewa;

Na którem owoc życia już dojrzewa;

A twoich włosów mrugające sploty

Podobne mi są do węża niecnoty,

Co zwiódł Adama i mnie kusi zdradnie,

Bym owoc zerwał, nim zwiędły spadnie!