Wiersz miłosny Ryszarda Milczewskiego-Bruno pod tytułem Ja do pani będę szył

Ja do pani będę szył

Ja do pani będę szył

W błotach jako ostrożeń

Albo jak pani woli marek

Szerokolistny — ale zawsze

Wyniośle — —

A szyć to pani wie jak?

Czym się da — ale stale

I wszędzie i na wszystkich

Wysokościach — może być

Błędnych — —

Będę szył i nici przeciągał

Od pięty po głowę — chyba gdzieś

Malowaną — —

Tak aby panią wpajęczyć

W wyobraźnię smolną

Albo też w samego diabła — —

Lubię gdy kobiecie

Wyrastają kopyta i rogi