Wiersz miłosny Stanisława Barańczaka pod tytułem Pusty

Pusty

Kiedyś ja sama w ciebie wejdę, niczym ręka

w Rękawiczkę. Jak ona, zaplanuję twoje

kształty i poruszenia. I przez twoją skórę

ledwie wyczuję żwir i popękany granit.

 

Ty, tak opustoszały pomieszczeniem dla mnie,

po stokroć przypuszczonej; ja, tak nieobecna

w twoich półmrocznych przejściach, zakamarkach tajnych,

w ich pustych odebrzmieniach, gdy uderzyć głucho.

 

W mroku rozszerzyć siebie, rozmnożyć na wszystkie

strony w tobie. Dopiero kiedyś. Jeszcze wierzysz,

żeś jest i instrumentem wewnątrz futerału.

To ja dopiero będę twoimi słowami.