Wiersz miłosny Władysława Broniewskiego pod tytułem Bezdomność Warszawska

Bezdomność Warszawska

Pisać pod Tuwima? —

nie chce się.

Pisać pod Gałczyńskiego? —

nic z tego.

Ja bym napisał coś pod Broniewskiego,

ale jego nie ma w domu,

on samotny chodzi Żoliborzem

i nawet domu nie ma,

tylko ruiny bez kształtu,

on chce się nad Wisłą położyć

i krzyczeć: "Gwałtu!"

Ale jeśli będą gwiazdy w niebie,

on się chwilę pomodli do ciebie,

przeżegna się przez Oriona

na Wielką Niedźwiedzicę,

gwiazdy powiedzą: "Ona

jest..."

Gwiazdy!

gdzie ją widzicie?