Wiersz miłosny Władysława Broniewskiego pod tytułem Malaria

Malaria

Biją zegary, pieją koguty,

chininą szumi malaria.

Śni się, że idę szczęściem otruty,

ty idziesz przy mnie, umarła.

 

«Więc ty umarłaś? Miła, ratunku!

Powiedz, czy jest w twojej mocy

oddać mi jeden z twych pocałunków

z tysiąca i jednej nocy?

 

Zgubiłem serce, dwa gwiazdozbiory

i dżakarandy kwiat dziwny...»

[Wiem, że to przez sen, że jestem chory

i we śnie jestem naiwny].

 

Ty wtedy ku mnie twarz swą anielską

zwracasz [nie tak jak umarli]

i nie wiem czemu, lecz po angielsku,

mówisz cichutko: «My darling...»

 

Pieją koguty, biją zegary

swe niepotrzebne godziny...

Ach! trzeba było snów i malarii

i trzeba było chininy.