Wiersz miłosny Zofii Nałkowskiej pod tytułem Wspomnienie

Wspomnienie

Pamiętam letnią noc... W olszowym gaju

Leżałam w trawie mym westchnieniem tylko drżącej.

 

Dobiegał z dala szum, chłodnego szum ruczaju,

Co pośród trzciny kęp — wił wąski się i lśniący.

 

Wabiła z dala mnie bezdenna toń jeziora,

Powierzchnia czarna wód — księżyca światłem lśniła.

 

A tak mieniła się, jak czarna, miękka mora —

I wód czarowną toń — zwierciadłem gładkim kryła.

 

Sitowia lekki szmer — dobiegał z dala do mnie —

Jak pocałunków czar, a senne lilie wodne

 

W objęciach cichych wód — omdlały nieprzytomnie...

Milionem niebo gwiazd iskrzyło się pogodne — —

 

Ciężkimi perły ros — srebrniały mietlic kiście,

Ciężkimi perły ros —jaśniła cień swój trawa —

 

Ciężkimi perły ros — okryły się drzew liście —

Ciężkimi perły ros — dal lśniła się bladawa...

 

Opona lekkiej mgły — rozsłała się na łące,

Opona lekkiej mgły — rozsłała się na lesie —

 

Przez nią przedziera się — księżyca światło drżące

I znacząc ślady swe — wciąż dalej jasność niesie.

 

Atmosfera mię tchem poiła tej wilgoci —

Nieznana, cudna woń — me odurzała zmysły...

 

Tak pachnieć chyba mógł tej tylko kwiat paproci,

Której powiewnych piór — nade mną liście zwisły...

 

Cudnej harmonii czar przenikał leśne głusze —

I ciszę zmieniał w psalm na bóstwa cześć leśnego...

 

Ale harmonia ta — w mą lała smutek duszę,

Bo w cichej nocy tej — nie było — jego — jego...

11 1 1898